To będzie pierwsze dłuższe opowiadanie, które zamierzam opublikować. Severusa i Hermionę razem uwielbiam, ale wręcz nienawidzę, kiedy nie są sobą - on potulny kociak, a ona głupia i zakochana w nim od dawna. Zaczęłam je pisać dawno, miałam pewien pomysł, ale po pewnym czasie ten pomysł został zmodyfikowany i piszę na nowo - to znaczy, dokańczam :D Właściwie to zaczynam, ale ćśś. Styl pisania może zmienia się na przestrzeni paru rozdziałów, mam nadzieję, że na lepszy.
Serdecznie zapraszam do czytania!
Serdecznie zapraszam do czytania!
Było
upalne wczesne popołudnie. Przedmieścia były puste i ciche. Nikomu
nie wpadł do rozgrzanej głowy durny pomysł wychodzenia na dwór,
całe szczęście. Słońce chyba czerpało jakąś psychopatyczną
przyjemność z tak mocnego przygrzewania, ale nikt się z nim nie
kłócił. Nikt nie miał na to siły. Ludzie zamknęli się w
domach, włączyli wiatraki i klimatyzację. Wbili się głęboko w
fotele i sączyli z wolna zimne napoje, wpatrując się tępo w
ekrany telewizorów. Miasteczko było w pełni zamieszkane przez
mugoli, którzy nie znali prostych sposobów schłodzenia się.
Chociaż... czy to nie dziwne, że w jednym z uroczych domków
rozbrzmiewa raz po raz perlisty śmiech kobiety, która wcale nie
wydaje się być przytłoczona wszechobecnym skwarem? Czy to nie
dziwne, że w środku nie ma ani jednego wiatraka, który chłodziłby
dom? I wreszcie – czy to nie dziwne, że siedemnastoletnia córka
Grangerów wywija jakimś patykiem, dyskretnie szepcząc coś pod
nosem, a oni, Michelle i Alexander, głupkowato się uśmiechają?
- Nieładnie – siedzący
w krzakach mężczyzna zacmokał pod nosem. Ubrany był jedynie w
hawajskie spodenki i klapki, i tylko bujna broda pozwalała sądzić,
że mężczyzna jest wielkim niechlujem, nie mającym czasu zgolić
tego irytującego, spoconego włosia. W końcu nieznajomy odjął lornetkę od
dużych, piwnych ocząt i nagle się zdematerializował. Ot, coś
trzasnęło i już go nie było. Pojawił się zaś w zupełnie innym
miejscu, bowiem w cudownie chłodnej, wilgotnej piwnicy. Nie dane mu
jednak było rozkoszować się tym miejscem, bo zaraz mrożący krew
w żyłach głos wypełnił przestrzeń. Można w nim było
usłyszeć nutkę rozbawienia.
- Rudolfie, jak ty
wyglądasz? - Pytanie, skierowane bezpośrednio do brązowookiego,
zmusiło go do obrócenia się w stronę źródła głosu. Na
kamiennym tronie siedział ni to człowiek, ni to wąż. Czerwone,
wąskie oczy, pozbawione rzęs, szparki zamiast nosa i rozcięcie
zamiast warg, a przy tym kredowobiała skóra – to pozwalało
sądzić, że owa istota jest niespełna człowieczeństwa i zapewne
niespełna rozumu. I niejeden z jego poddanych tak sądził, jednakże
nikt nie śmiał powiedzieć tego na głos – w końcu zawsze dwa
słowa mogły zakończyć marny żywot śmiałka.
Avada Kedavra.
Nazwany
Rudolfem człowiek padł na kolana przed wężowym mężczyzną i
pochylił pokornie głowę.
-
Panie mój... nie chciałem rzucać się w oczy, zaraz mogę się
przebrać, wiem, że przed tobą wstyd się tak pokazywać!
Obserwowałem małą szlamę przez trzy dni, tak jak kazałeś,
panie. Matka jej chodzi spać o dziewiątej wieczorem, ojciec pół
godziny po niej, a szlama długo jeszcze przesiaduje na łóżku...
przy książkach! - Przypomniał sobie, oczekując z napięciu na
werdykt i karę – bo nagrody się nie spodziewał. Za wiele czasu mu to wszystko zajęło. Mężczyzna
siedzący na tronie, skrzywił się nieznacznie. Łatwiej było
dorwać szlamę, kiedy spała. Ale dla niego, dla Voldemorta, nie
było to większym problemem. On był siłą i potęgą. I miał
niezwykły umysł. Nic mu nie przeszkodzi w porwaniu tej dziewuchy.
NIC!
-
Dobrze się spisałeś... Bello... nagródź Rudolfa Cruciatusem.
Heloł :P
OdpowiedzUsuńNa wstępie miło mi, że masz mnie w ulubionych hyhyhy, dziękuję bardzo :D
Co do Prologu- Zapowiada się obiecująco^^ Styl ładny, a nawet lekki. Czytało się szybko i przyjemnie, ba! Uśmiałam się nawet w momencie, kiedy napisałaś, że Voldzio ma coś z rozumem i Śmierciożercy też o tym wiedzą xDD Lubię takie opowiadanka, gdzie autor potrafi pobawić się znaczeniem i słowami. Miła odskocznia:D
Co do treści, to wiem tyle, że Herma ma zostać porwana. Nic więcej nam nie zdradziłaś, a dzięki temu mam teraz rozkminę życiową i chciałabym już wiedzieć, co się wydarzy :D Naprawdę super! Lądujesz w ulubionych i będę Cię odwiedzać :)
Buziaki:*
pysiame
Ciekawy prolog. Używasz bardzo wyszukanego języka. Większych błędów nie widziałam jednak był to krótki tekst i ciężko się wypowiadać o stylu. Postaram się wpaść kiedy będzie coś więcej.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam rapsodia89