HGxSS

A więc stało się.
Snape jest słodkim, ślizgońskim bogiem seksu, a Hermiona wyuzdaną Gryfonką, zaliczającą każdego nauczyciela po kolei. (Nie.)
Miłego czytania!

niedziela, 11 stycznia 2015

Prolog

To będzie pierwsze dłuższe opowiadanie, które zamierzam opublikować. Severusa i Hermionę razem uwielbiam, ale wręcz nienawidzę, kiedy nie są sobą - on potulny kociak, a ona głupia i zakochana w nim od dawna. Zaczęłam je pisać dawno, miałam pewien pomysł, ale po pewnym czasie ten pomysł został zmodyfikowany i piszę na nowo - to znaczy, dokańczam :D Właściwie to zaczynam, ale ćśś. Styl pisania może zmienia się na przestrzeni paru rozdziałów, mam nadzieję, że na lepszy.
Serdecznie zapraszam do czytania!
Było upalne wczesne popołudnie. Przedmieścia były puste i ciche. Nikomu nie wpadł do rozgrzanej głowy durny pomysł wychodzenia na dwór, całe szczęście. Słońce chyba czerpało jakąś psychopatyczną przyjemność z tak mocnego przygrzewania, ale nikt się z nim nie kłócił. Nikt nie miał na to siły. Ludzie zamknęli się w domach, włączyli wiatraki i klimatyzację. Wbili się głęboko w fotele i sączyli z wolna zimne napoje, wpatrując się tępo w ekrany telewizorów. Miasteczko było w pełni zamieszkane przez mugoli, którzy nie znali prostych sposobów schłodzenia się. Chociaż... czy to nie dziwne, że w jednym z uroczych domków rozbrzmiewa raz po raz perlisty śmiech kobiety, która wcale nie wydaje się być przytłoczona wszechobecnym skwarem? Czy to nie dziwne, że w środku nie ma ani jednego wiatraka, który chłodziłby dom? I wreszcie – czy to nie dziwne, że siedemnastoletnia córka Grangerów wywija jakimś patykiem, dyskretnie szepcząc coś pod nosem, a oni, Michelle i Alexander, głupkowato się uśmiechają?
- Nieładnie – siedzący w krzakach mężczyzna zacmokał pod nosem. Ubrany był jedynie w hawajskie spodenki i klapki, i tylko bujna broda pozwalała sądzić, że mężczyzna jest wielkim niechlujem, nie mającym czasu zgolić tego irytującego, spoconego włosia. W końcu nieznajomy odjął lornetkę od dużych, piwnych ocząt i nagle się zdematerializował. Ot, coś trzasnęło i już go nie było. Pojawił się zaś w zupełnie innym miejscu, bowiem w cudownie chłodnej, wilgotnej piwnicy. Nie dane mu jednak było rozkoszować się tym miejscem, bo zaraz mrożący krew w żyłach głos wypełnił przestrzeń. Można w nim było usłyszeć nutkę rozbawienia.
- Rudolfie, jak ty wyglądasz? - Pytanie, skierowane bezpośrednio do brązowookiego, zmusiło go do obrócenia się w stronę źródła głosu. Na kamiennym tronie siedział ni to człowiek, ni to wąż. Czerwone, wąskie oczy, pozbawione rzęs, szparki zamiast nosa i rozcięcie zamiast warg, a przy tym kredowobiała skóra – to pozwalało sądzić, że owa istota jest niespełna człowieczeństwa i zapewne niespełna rozumu. I niejeden z jego poddanych tak sądził, jednakże nikt nie śmiał powiedzieć tego na głos – w końcu zawsze dwa słowa mogły zakończyć marny żywot śmiałka.
Avada Kedavra.
Nazwany Rudolfem człowiek padł na kolana przed wężowym mężczyzną i pochylił pokornie głowę.
- Panie mój... nie chciałem rzucać się w oczy, zaraz mogę się przebrać, wiem, że przed tobą wstyd się tak pokazywać! Obserwowałem małą szlamę przez trzy dni, tak jak kazałeś, panie. Matka jej chodzi spać o dziewiątej wieczorem, ojciec pół godziny po niej, a szlama długo jeszcze przesiaduje na łóżku... przy książkach! - Przypomniał sobie, oczekując z napięciu na werdykt i karę – bo nagrody się nie spodziewał. Za wiele czasu mu to wszystko zajęło. Mężczyzna siedzący na tronie, skrzywił się nieznacznie. Łatwiej było dorwać szlamę, kiedy spała. Ale dla niego, dla Voldemorta, nie było to większym problemem. On był siłą i potęgą. I miał niezwykły umysł. Nic mu nie przeszkodzi w porwaniu tej dziewuchy. NIC!
- Dobrze się spisałeś... Bello... nagródź Rudolfa Cruciatusem.

2 komentarze:

  1. Heloł :P

    Na wstępie miło mi, że masz mnie w ulubionych hyhyhy, dziękuję bardzo :D

    Co do Prologu- Zapowiada się obiecująco^^ Styl ładny, a nawet lekki. Czytało się szybko i przyjemnie, ba! Uśmiałam się nawet w momencie, kiedy napisałaś, że Voldzio ma coś z rozumem i Śmierciożercy też o tym wiedzą xDD Lubię takie opowiadanka, gdzie autor potrafi pobawić się znaczeniem i słowami. Miła odskocznia:D
    Co do treści, to wiem tyle, że Herma ma zostać porwana. Nic więcej nam nie zdradziłaś, a dzięki temu mam teraz rozkminę życiową i chciałabym już wiedzieć, co się wydarzy :D Naprawdę super! Lądujesz w ulubionych i będę Cię odwiedzać :)
    Buziaki:*
    pysiame

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy prolog. Używasz bardzo wyszukanego języka. Większych błędów nie widziałam jednak był to krótki tekst i ciężko się wypowiadać o stylu. Postaram się wpaść kiedy będzie coś więcej.
    pozdrawiam rapsodia89

    OdpowiedzUsuń